Powiem wam tak: gdybym wiedziała to, co wiem dzisiaj, pewnie byłabym już wirtuozem. A tak? Lata całe zeszły nim nauczyłam się strojenia gitary metodą klasyczną, która w gruncie rzeczy jest niezwykle prosta. Ale zanim przedstawię przepis najprostszy przedstawię ogólne zasady strojenia.
Zaczynamy od struny e, czyli struny najcieńszej. Potrzebny jest kamerton, z którego wydobędziemy wzorcowy dźwięk, czyli „a”. Strunę e należy docisnąć na piątym progu i wyregulować tak, by wydawała dźwięk identyczny z dźwiękiem kamertonu. Następnie przechodzimy do struny H, którą również dociskamy na piątym progu i stroimy do struny e tak, by wydawały identyczne dźwięki. Pamiętajcie: strunę H uciskamy na piątym progu, struny e w tym czasie nie dociskamy.
Jeśli te dwie struny są już zestrojone możemy przejść do struny G, którą uciskamy na progu czwartym. Uzyskany dźwięk musi odpowiadać pustej strunie H. Przechodzimy dalej, tyle tylko że kolejne struny uciskamy ponownie na piątym progu. Dociśnięta struna D ma wydawać taki sam dźwięk jak pusta struna G i tak dalej. Strojenie gitary jest więc stosunkowo łatwe pod warunkiem, że radzimy sobie z rozpoznawaniem dźwięków tj. potrafimy zauważyć kiedy poszczególne struny emitują taki sam dźwięk. A jeśli akurat z tym mamy problem? I na to jest sposób.
Wyobraźcie sobie, że jeżeli jedna ze strun emituje jakiś dźwięk, to inne struny zestrojone z tym dźwiękiem zostaną wprawione w ruch. To zjawisko rezonansu. Innymi słowy strojenie gitaryprzeprowadzamy następująco: po nastrojeniu struny e (niestety z kamertonem) dostrajamy strunę H (dociśniętą na piątym progu) obserwując zachowanie struny e, struna e zacznie drgać w momencie gdy struny zostaną dostrojone.
Strojenie gitary w tej sytuacji okazuje się dosyć prostym zadaniem.